

Powiem tak: fajowo, że mam już przygotowaną trzecią część i kubeł herbaty :)
Bangarang wyszło nieco słabiej od pierwszej części, ale mimo to nadal dobrze się bawiłam podczas lektury. Wszystkie głosy mówią, że trzecia część jest najlepsza - rozpoczynam :)
Milczek przejechał jeszcze parę metrów i zawrócił prawie w miejscu, kładąc motocykl całkowicie na bok i jakimś nieprawdopodobnym cudem albo sposobem znanym tylko sobie wciąż utrzymując się na maszynie.
- Już ci mówiłem. Tego nie da się tak po prostu wyjaśnić, musiałbyś tu być. No a rzecz w tym, że nie możesz.
Kubuś przekrzywił delikatnie głowę i zmarszczył czoło.
- Chcesz powiedzieć, że masz tak ubogi słownik, że nie umiesz sie wyrazić? - zapytał.
- Mój słownik jest na tyle opasły, że jakbym ci nim pierdolnął...
Milczek zabierze go do takiej jednej - wyjaśnił Olbrzym. - Duże cycki, to i na dzieciach musi się znać. Ewolucja, wiesz. Instynkt.
Wszędzie ktoś walczył. Zazwyczaj małe grupki lub nawet jednostki broniły się wobec przeważającej siły ludzi Castora i gości w kamizelkach Battlesnake'ów, ale bywało też, że to Chłopcy przejmowali inicjatywę i tłukli Wężowych, nie bacząc na rany postrzałowe i noże sterczące z ud czy ramion. Ci, którzy dostali w pierś czy brzuch, zwykle nie zważali już na nic.
- I nie gadaj tyle ze zwierzętami, bo wiesz, co mówią o takich, co tak robią?
- Nie wiem - odparł Kubuś.
- Że są pojebani.
- (...) Ej, kto się tam, kurwa, tak tłucze?!
Pierwszy obejrzał się przez ramię.
- Kruszyna - odparł.
- A co właściwie robi?
Pierwszy spojrzał jeszcze raz.
- Kruszyna, co ty właściwie robisz?
Usłyszał odpowiedź i pokiwał głową.
- Mówi, że stara się nic.
Nic co? - nie zrozumiał olbrzym.
- Nic nie robić.