Magdalena Kozak - Paskuda & Co.

Paskuda & Co. - Magdalena Kozak

"Sylwetka owszem, niczego sobie. W siodle się trzyma prosto i pewnie. Wyprostowany znaczy się. Co do urody trudno powiedzieć. Ten cholerny hełm prawie wszystko zasłania, niewiele widać, niestety. Chyba blondyn, bo to raczej nie słoma mu tam z tyłu wystaje… No i co poza tym: oczy ma, nos też, ręce ma, nogi ma… Do czasu, oczywiście. Jak to z rycerzami bywa.

 

- To zołza – westchnął Strażnik z dezaprobatą. – Droczy się i tyle.

- Głodna jest – pośpieszyła z obroną Księżniczka. – To i wredna.

 

Smoki nie są zbyt chętne do robienia komukolwiek prezentów, może jednak biedaczka ma udar? A może to szok, spowodowany nadmierną dawką kultury?

 

- Jesteśmy tylko plotką, czczym wymysłem, niesprawdzoną pogłoską. Nikogo nie widziałeś. Bo nas tu nie ma!

- No dobrze – poddał się Strażnik z westchnieniem. – Wielu was tu nie ma w okolicznych lasach? – Zatoczył ręką szerokie koło.

- Cała jednostka ćwiczy zielone nieistnienie!

 

- Zaszczytem było znać was, choć tak krótko, albowiem wszystko, co dobre, trwa zbyt krótko, choć powinno wiecznie…

 

Winnym pożarcia przez smoka jest sam pożarty."